W czwartek (18.03) Komisja Przemysłu, Badań i Energii Parlamentu Europejskiego (ITRE) przyjmie ostateczną wersję dokumentów, dzięki którym ma szybko i sprawnie reagować na kryzys gazowy i nieść pomoc krajom członkowskim takim kryzysem dotkniętym. Wciąż jednak nie wiadomo, w jakiej sytuacji Wspólnota ma reagować. Strona polska dąży do tego, by pomoc uruchamiano, gdy państwo nie otrzyma z krajów trzecich 10% potrzebnego gazu. Kompromisowa propozycja zakłada, że stanie się to, gdy zabraknie ponad 20% dostaw. Do tego drugiego rozwiązania skłaniają się m.in. Niemcy i Francja, które nie miały do tej pory problemów z dostawami gazu. Im też najmniej podoba się idea energetycznej solidarności. „Niestety, Berlin i Paryż zawsze będą bardziej solidarne z Ruhrgasem i Gaz de France niż z rządem w Warszawie”, ubolewa w komentarzu redakcyjnym warszawski dziennik. Oba koncerny zaangażowane są w rosyjsko-niemiecki projekt Gazociągu Północnego.
Cały artykuł Agnieszki Łakomej można przeczytać na stronie Rzeczpospolitej.
Grupa Wyszehradzka
Zwieranie szeregów przed Moskwą
W obliczu francusko-niemieckiej hegemonii w procesie decyzyjnym w Unii, zwłaszcza w sprawach energetycznych, kraje należące do Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry) powracają do dawnych więzi, zauważa The Economist. Uzależnienie od rosyjskiego gazu i ropy naftowej skłoniło je do budowy serii łączników, biegnących z północy na południe pomiędzy gazociągami przecinającymi ich terytoria ze wschodu na zachód, spinających z jednej strony Węgry z Rumunią i Chorwacją, a z drugiej - Polskę z Chorwacją. Jak wyjaśnia czasopismo, uzupełnieniem tej sieci ma być gazociąg Nabucco pociągnięty przez Turcję i otwierający Europie dostęp do złóż znad Morza Kaspijskiego. „Grupa wyraża potrzebę wprowadzenia europejskich regulacji dotyczących udzielania sobie nawzajem pomocy w trakcie kryzysów energetycznych”, pisze The Economist, by zaraz dodać, że wciąż „pozostaje kilka poważnych przeszkód: jedną z nich jest Rosja, która intensyfikuje swoją współpracę z życzliwymi firmami energetycznymi we Francji, Niemczech i Włoszech […] i popiera projekt gazociągu South Stream”, konkurencyjnego wobec Nabucco. Chociaż, konkluduje magazyn, główna przeszkoda ma charakter wewnętrzny: „wzmożona konkurencja, jaką przynoszą łączniki, podkopuje rynkowe udziały przedsiębiorstw energetycznych przyzwyczajonych do wygodnego statusu krajowych monopolistów. Rządy państw Grupy Wyszehradzkiej mogą więc narzekać na Europejczyków z Zachodu, ale same też mają dużo pracy do zrobienia”.