Tak dla Europy, nie dla państwa narodowego!

Każdy, kto postuluje „więcej Europy”, wzbudza gniew specjalistów od demokratycznej czystości, którzy w zamian przedstawiają idealny model państwa narodowego. Ale czy naprawdę chcemy żyć w super-Austrii?

Opublikowano w dniu 25 października 2012 o 11:42

Kiedy po przyznaniu nam wszystkim Nagrody Nobla ucichły już pierwsze głosy samozachwytu, realiści wśród ekspertów zaczęli kręcić nosem, twierdząc, że wszystko ładnie, ale prawdziwa polityka wygląda inaczej. „Pokój kosztuje”, ostrzegał na przykład konstytucjonalista Paul Kirchhof, doszukując się źródła finansowania w naszych kieszeniach.

Kiedy [niemiecki socjolog] Ulrich Beck napisał w tygodniku Spiegel, że Niemcy stoją przed „decyzją o być albo nie być Europy” – pod czym, swoją drogą, podpisałoby się pewnie jakieś 70% wszystkich polityków w UE – usłyszał, że strasznie przesadza.

Tymczasem kiedy Robert Menasse, wyraziciel gniewu obywatelskiego z Austrii, w swoim najnowszym pamflecie [Kurier Europejski], domagał się likwidacji Rady Europejskiej stanowiącej bastion narodowej małoduszności – jest to zresztą życzenie, które przewodniczący Komisji Europejskiej Barosso prawdopodobnie włącza do swojego cowieczornego pacierza – tygodnik Zeit wydrukował całą stronę świętego oburzenia, twierdząc, że „ideolodzy” tego kalibru mieliby być gorsi od wszystkich populistycznych eurosceptyków w Rzymie czy Hadze.

Rzekome zalety państw narodowych

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Super-Europejczyk Daniel Cohn-Bendit [niemiecko-francuski eurodeputowany] miałby być bardziej niebezpieczny od superblondyna-eurosceptyka Geerta Wildersa? Dlaczego każdy głos, który przestrzega, aby nie tracić z oczu celu, jakim jest Europa, jest dyskredytowany, w najlepszym razie pod zarzutem naiwności? Dlaczego Bruksela wiecznie musi być tylko „biurokratycznym molochem”? Dlaczego – co jeszcze bardziej zagadkowe – to właśnie europejskie państwo narodowe ma być przedstawiane jako urzeczywistnienie demokratycznego ideału?

Newsletter w języku polskim

Nie może być przecież prawdą, że wszyscy wolelibyśmy żyć w czymś na kształt Super-Austrii, gdzie pojęcie polityki konsensusu zazwyczaj interpretuje się tak, że wszystko jest w najlepszym porządku wtedy, kiedy jedna ręka zgodnie myje drugą. Albo we Włoszech, które przed stoczeniem się w przepaść mogło uratować jedynie ustąpienie całej politycznej kasty połączone z oddaniem władzy tymczasowemu dyktatorowi, zwanemu dla zachowania pozorów „technokratą”, żeby cały ten manewr nie wyglądał nazbyt żenująco.

Również niemiecka koncepcja państwowości, którą politycy do spółki z mediami z lubością eksportowaliby w najodleglejsze zakątki Europy, pozostawia wiele do życzenia – nie tylko z powodu tych wszystkich politycznych impasów będących skutkiem upartyjnienia państwa i prywaty krajów związkowych, ale też dlatego, że nawet my nie potrafimy sobie poradzić z długiem publicznym, chociaż najgłośniej żądamy tego od innych. To sam Helmut Kohl, który dokonał dzieła zjednoczenia Niemiec, ostrzegał przed niemiecką Europą.

Wskazując na liczne błędy i niedoskonałości Europy, mamy skłonność porównywać je z rzekomymi zaletami państw narodowych, chociaż to przede wszystkim właśnie państwa narodowe mają olbrzymie problemy z przystosowaniem się do ponadnarodowych warunków globalnej rzeczywistości.

Państwo narodowe nie jest receptą na kryzys

Dlaczego wstydzimy się Europy? Przez pewien czas ambasada niemiecka w Londynie każdego ranka z dumą wywieszała flagę europejską, ponieważ jej pracownicy wiedzieli, że doprowadza to do szału Margaret Thatcher urzędującą w biurze naprzeciwko. Wówczas podziwiano projekt europejski, ponieważ umożliwiał on biednym państwom – takim jak Irlandia czy Portugalia – dogonienie reszty kontynentu.

A teraz na kontynencie tym mieliby mieszkać sami lenie? Zdarzało się, że Europa sprawdzała się jeszcze przed powstaniem Unii Europejskiej – w 1953 r. na konferencji londyńskiej zdecydowano o umorzeniu Niemcom dławiącego ich zadłużenia. Za umorzeniem niemieckich zobowiązań głosowała również Grecja.

Trzeba przyznać, że Europa jest pogrążona w kryzysie. Na pewno nie wyciągnie nas jednak z niego powrót do koncepcji państwa narodowego.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat