Patrol City Angels w mediolańskim metrze. Fot. www.cityangels.it

Włoskie pospolite ruszenie

We Włoszech na ulicach miast zaroiło się od kolorowych patroli obywatelskich, których członkowie prezentują wszystkie opcje polityczne. Własne grupy pilnujące porządku i czuwające nad bezpieczeństwem obywateli założyli nawet emeryci.

Opublikowano w dniu 17 lipca 2009 o 15:47
Patrol City Angels w mediolańskim metrze. Fot. www.cityangels.it

Mediolan. Po chodnikach przy Via Padova krążą mieszane patrole, policjantom towarzyszą żołnierze w mundurach polowych, ale także ochotnicy z formacji Blue Berets. Ci ostatni są bardzo krytykowani za związki ze skrajną prawicą. Widać też ludzi w niebieskich baskijskich beretach, to City Angels (Anioły Miasta), wśród członków ochotniczych organizacji w mieście mają najdłuższy staż. No i wreszcie Volontari Verdi (Zieloni Ochotnicy) z Ligi Północnej z opaskami w barwach Padanii i z podwójnym „V”. Czy ci wszyscy „pracownicy bezpieczeństwa” naprawdę są potrzebni?

W latach 90. minionego wieku północne Włochy przekonały się o swojej słabości. Kradzieże w miastach sprawiły, że politycy czym prędzej wskoczyli w stroje szeryfów. Aktywiści Ligi Północnej byli pierwsi, stworzyli w latach 1998–1999 formację Zielonych Ochotników, wywodzących się z Padańskiej Gwardii Narodowej.

Dziś na ich czele stoi Max Bastoni, trzeba przyznać nazwisko ma jak znalazł („bastoni” to po włosku „kije”), który przyjął sobie za dewizę „na imigrantów – z pałką”. Jest jednym z liderów Ligi, a jej działacze chętnie przyjmują postawę „robię to, co mówię, że robię, a nie to, co robię naprawdę”.

Rzucają rasistowskie hasła, a potem angażują się w poprawę skuteczności miejskich służb. „To sprowadza się do grupowych spacerów – co najwyżej wiemy, jak się bronić. I jesteśmy autentycznymi ochotnikami, gdy tymczasem słyszałem wiele o finansowaniu (innych grup)”.

Newsletter w języku polskim

Na czele „Padańskej Gwardii Narodowej” – brunatne uniformy, symbole zaczerpnięte z książek historycznych – której sama nazwa jakby nawiązuje do „Włoskiej Gwardii Narodowej”, stoi prawicowy ekstremista Gaetano Saya. Słuchając go, odnosi się wrażenie, że to wyblakła kopia „nazistów z Illinois” z filmu „The Blues Brothers”. Saya wydaje się być raczej osamotniony, ale nie można tego stwierdzić z całą pewnością – przyznają karabinierzy, których niepokoi rosnący pociąg młodzieży do grup neonazistowskich, często mających coś wspólnego z radykalnymi tifosi, tymi kibicami piłkarskimi, którzy na stadionach dają wyraz swojej nienawiści do Żydów, Murzynów i globalizacji.

Te wszystkie „komitety na rzecz bezpieczeństwa”, które rozpleniły się ponad miarę, przybierają wielorakie formy. Podczas pierwszego spisu naliczono ich około setki. Najwięcej fantazji miał pewien restaurator z miejscowości Follonica w Toskanii. Powołał formację „Ochotnicy dla żon uczestników patroli”. Jednak zdecydowana większość traktuje sprawę bardzo na serio.

Okazuje się, że owe komitety wcielają w czyn pojęcia biopolityki i postpolityki ukute przez socjologa Slavoja Žižka: „Postpolityka zaleca odrzucenie ideologii i skoncentrowanie się na kompetentnym administrowaniu; natomiast biopolityka ma na celu reglamentację bezpieczeństwa i dobrobytu”. Jedyny sposób, aby rozbudzić zainteresowanie tą polityką, to wymachiwać straszakiem, manipulować „lękiem przed imigrantami, przestępczością, rozpowszechnionym zepsuciem seksualnym, katastrofami ekologicznymi, zakłóceniem porządku”.

W Wenecji podziały społeczne, kulturalne, polityczne są bardzo widoczne. W Padwie widywano patrole Ligi i lewicowe kontrpatrole. Niedaleko stąd stworzono pierwszy patrol internetowy. A gmina Jesolo też była jedną z pierwszych, zorganizowała patrole zwalczające głównie prostytucję, tam też pojawiły się grupy przyjmujące w swoje szeregi imigrantów.

W Vittorio Veneto mieszkańcy skrzykują się przeciwko motocyklistom, którzy za mocno „składają się” w zakrętach. Mówiąc krótko, ochotnicy mają rozwiązywać mikrolokalne problemy. W Grugliasco w Piemoncie „patrole ekologiczne” usiłują przepłoszyć tych, którzy nie segregują odpadów.

W regionie Friuli-Wenecja Julijska wprowadzono przepisy, które nakładają obowiązek sporządzenia listy ochotników i zobowiązujące ich do udziału w szkoleniach. W Trieście związek rybaków wysłał swoich ludzi, by zajęli się bezpieczeństwem żywnościowym.

Natomiast na południu Włoch ten pomysł jakoś nie może się przebić. W prowincji Neapol istnieją patrole dla obrony posągów lokalnego świętego patrona; w Agropoli (w prowincji Salerno) wymierzone przeciwko kradzieżom z kontenerów na śmieci; w Acireale koło Katanii, żeby zapobiec nalepianiu plakatów bez pozwolenia; a z kolei w Bari emeryci pilnują dzieci wychodzących ze szkół. Ale w Kalabrii w ogóle nie ma o tym mowy: w kraju „Ndranghety” (mafii kalabryjskiej) lepiej nie ryzykować, jeszcze trafi się na niewłaściwą osobę. Taka pomyłka mogłaby drogo kosztować.

Dmuchając na zimne

Włoski rząd ustępuje w sprawie patroli

Pomysł stworzenia „ochotniczych siły bezpieczeństwa publicznego”, zaproponowany przez rząd w Rzymie, wywołał falę sprzeciwu . Minister spraw wewnętrznych ustąpił. Wydał przepisy wykonawcze mocno łagodzące pierwotne propozycje. Liczebność patroli ograniczona będzie do pięciu osób, które nie będą miały prawa nosić mundurów ani oznaczeń, poza żółtą fluorescencyjną kamizelką z logo danej grupy. Specjalna komisja zbada, czy uczestnicy patroli nie są notowani w kartotekach kryminalnych oraz oceni ich sprawność psychologiczną i fizyczną. Będą mieli zakaz należenia do partii i organizacji politycznych. Ich jedynym zadaniem, jeżeli staną się świadkami przestępstwa, będzie powiadamiać policję. A co najważniejsze, nie będą mieli prawa nosić broni, w tym także metalowych latarek, podczas służby nie mogą im towarzyszyć psy. Prezydent Giorgio Napolitano, który napisał list do rządu wyrażający zaniepokojenie możliwymi konsekwencjami podpisanej przez siebie ustawy, powiedział, że użycie gazu łzawiącego również powinno być zabronione.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat