„Zaledwie dwa tygodnie po zawarciu porozumienia w Brukseli [w sprawie planu ratowania greckich finansów] Grecja znów jest w opałach”, pisze La Tribune. Krążące plotki miały wywołać popłoch na rynkach, który stał się przyczyną wzrostu premii za ryzyko w przypadku pożyczek zaciągniętych przez ten kraj. Według tych pogłosek deficyt Aten naprawdę miałby wynosić nie 12,9 proc., lecz 14 proc. PKB. Można też usłyszeć, że „Grecja nie chce już korzystać z pomocy MFW, uznanej za zbyt krępującą, i stara się o finansowanie raczej w dolarach niż w euro. A może nawet byłaby gotowa rzucić się w ramiona Chińczykom”. Dwa dni po tym, jak 8 kwietnia do Aten przybyła delegacja techniczna MFW, premier Jeorjos Papandreu musiał uspokajać rynki, utrzymując, że jego kraj nie obędzie się bez pomocy Funduszu. W sukurs przyszedł mu też przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, który skrytykował „nieżyczliwe plotki”. Wielu eurodeputowanych nie wahało się jednak 8 kwietnia wyrazić poważnych wątpliwościco do wykonalności planu pomocowego zatwierdzonego pod koniec marca, pisze La Tribune.
Kategorie
Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie
Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!