Kiedy niezwykle delikatny niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle oświadcza, że jego kraj nie chce się angażować w wojnę w Afryce Północnej, można to zrozumieć. Da się to w końcu wiązać z bolesnymi wspomnieniami jego współobywateli z czasów drugiej wojny światowej, a zwłaszcza z klęską generała Rommla i jego oddziałów na libijskiej pustyni. Ta trauma może być wytłumaczeniem nie tylko dla pani Merkel, ale i wszystkich Niemców, kiedy w chwili tak dla Europy ważnej postanawiają nie uczestniczyć w koalicji przeciwko Kaddafiemu.
Bułgaria nie może się niczym wytłumaczyć. Dlaczego bułgarski premier Bojko Borysow nazwał tę operację „awanturą wojskową wszczętą z powodu ropy naftowej”, chociaż została ona zatwierdzona przez ONZ bez formalnego sprzeciwu żadnego kraju? Doprawdy, atak na reżim Kaddafiego powinien być powitany z nieco większym zapałem przez bułgarskie władze.
Ponieważ nasz kraj ma z pewnością więcej powodów niż jakikolwiek inny, by mieć pretensje do tego satrapy, który przez osiem lat torturował pięć niewinnych kobiet [bułgarskie pielęgniarki zatrzymane w 1999 r., oskarżone o zarażenie AIDS libijskich dzieci, skazane na śmierć i w końcu uwolnione w 2007 r.] i wywiódł w pole trzy kolejne bułgarskie rządy.
Nie może być litości dla satrapy o wzroku narkomana!
Możemy stanąć w tej wojnie wyłącznie po stronie sprawiedliwości. I powitać z uznaniem odwagę Zachodu, który po latach brukania sumienia i cichych układów z krwawym pułkownikiem wreszcie wzniósł się ponad podziały i odpłacił mu pięknym za nadobne. Nie może być litości dla tego satrapy o wzroku narkomana! Kaddafi jest skończony, a Libia nigdy już nie będzie taka sama.
Czas, byśmy wsparli Francję, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, bo zawsze, w trakcie obu wojen światowych (i zimnej wojny), staliśmy po złej stronie. Zbawienie, ani tym bardziej prawda, nie nadejdzie z Berlina ani z Moskwy. Pamiętajmy, że kiedy naszych pięć pielęgniarek było w Libii skazanych na śmierć, to nie Ludmiła Putin po nie pojechała, tylko pani Sarkozy [Cécilia, poprzednia żona francuskiego prezydenta], która przywiozła je całe i zdrowe do Bułgarii na pokładzie samolotu Republiki Francuskiej.
A poza tym, im dłużej będziemy zwlekać z wyborem, tym łatwiej możemy wpaść w pułapkę „osiołka Buridana”, biednego zwierzęcia, które zdycha z głodu między dwiema wiązkami siana, nie mogąc się zdecydować, którą wybrać. Teoria ta nie była może wymysłem Jeana Buridana, ale prawdą jest, że ten francuski filozof był rzecznikiem moralnego determinizmu, teorii zasługującej jak najbardziej na naszą uwagę. Głosi ona, że człowiek, który ma do wyboru różne zachowania, musi zawsze wybierać największe dobro, chyba że uniemożliwia mu to ignorancja lub niepewność. Na Boga, nie bądźmy ignorantami!