Aktualności Kryzys w strefie euro

Bądźmy bardziej amerykańscy!

Grecka katastrofa i brak zdecydowanej reakcji ze strony polityków europejskich doprowadziły do sytuacji, że na dalszy plan zeszła kwestia najważniejsza – przyszłości Unii Europejskiej. A ponieważ Stany Zjednoczone znalazły skuteczne rozwiązania na kryzys, to może nadszedł czas, aby właśnie u nich szukać źródeł inspiracji, przekonuje czeski komentator.

Opublikowano w dniu 18 maja 2012 o 12:57

Siedem greckich partii weszło do parlamentu w wyniku wyborów z 6 maja. Obserwator głównych europejskich tendencji politycznych uzna zapewne, że cztery z nich – trzy należące do ugrupowań lewicowych i jedna do prawicowych – mogą być uważane za ekstremistyczne. Nie udało im się utworzyć rządu i już za niecały miesiąc [17 czerwca] Grecy ponownie pójdą do urn. A tymczasem fundusze ich niezreformowanego państwa wyczerpią się i prawdopodobnie opuści ono strefę euro.

Politycy europejscy, w tym także nowy francuski prezydent, będą więc zmuszeni do podejmowania decyzji pod naciskiem wydarzeń, na które mają jedynie bardzo ograniczony wpływ, a może nawet nie mają żadnego wpływu. Zamiast więc zadbać o to, aby do pożaru nie doszło, będą go gasić (to już co najmniej trzeci taki przypadek od jesieni 2009 r.). Po raz kolejny ostry kryzys w Grecji, który mógłby być rozwiązany już od dawna kontrolowanym bankructwem, odwraca uwagę od strategicznego pytania o jutrzejszej rozwój Europy i od recept, jakich ten rozwój wymaga.

Akt eksmisji powinien zostać wręczony już dawno temu

W długoterminowej perspektywie dobrobyt Europy będzie uzależniony bardziej od tego, czy szefowie strefy euro będą potrafili wyrazić poparcie dla wzrostu i polityki cięć budżetowych, niż od odpowiedzi na pytanie, czy Grecy zdecydują się wybrać, w demokratycznych wyborach, ekonomiczne samobójstwo. Wygląda na to, że Europa jest coraz bliższa decyzji, którą powinna była podjąć już bardzo dawno – wyproszenia Grecji z eurolandu.

Amerykanie musieli się uporać z podobnym kryzysem, ale oni byli zdolni do podjęcia szybkich strategicznych decyzji – pomogli sektorowi bankowemu i kluczowym przedsiębiorstwom ich narodowej gospodarki, takim jak przemysł samochodowy. Znalezienie szybkich rozwiązań opłaciło się. Pożyczki udzielone przez państwo zostały już zwrócone i Detroit ożywia się na nowo, podczas gdy w Europie, wciąż kręcimy się w kółko.

Newsletter w języku polskim

Amerykanie potrafili spojrzeć w przyszłość i zrobić to, co należało. Tymczasem Europejczycy, gdy przychodzi im stawić czoła poważnym trudnościom, starają się lawirować, omijać przeszkody. Znalazłszy się w samym środku kryzysu integracji europejskiej, przeżywamy coś w rodzaju powtórki sytuacji, którą 10 lat temu opisał amerykański filozof, Robert Kagan, w słynnym eseju („Potęga i raj. Ameryka i Europa w nowym porządku świata”): „Amerykanie pochodzą z Marsa a Europejczycy z Venus”.

Fundamentalne różnice dają się zauważyć w koncepcjach długofalowego rozwiązywania problemów. Amerykanie reagują, uciekając się do szybkich i radykalnych środków, aby powstałe problemy nie zagroziły ich społeczeństwu, ich stylowi życia i stabilności ich systemu politycznego. To dokładnie z tych samych powodów Europejczycy, którzy żyją w gorsecie integracji kontynentu i otoczeni skorupą państwa opiekuńczego, z takim bólem budowanego w okresie powojennym, boją się szybkich długofalowych rozwiązań.

Bojaźliwi Europejczycy

Europejczycy potrzebują czasu, aby narodziła się myśl, że któregoś dnia moglibyśmy pod wspólną flagą narażać własne życie i płacić wspólne podatki. Wprowadzenie takiego podatku przyczyniłoby się prawdopodobnie do zredukowania deficytu demokracji Unii Europejskiej, podatnicy mogliby i chcieli lepiej kontrolować wydatki Brukseli. Państwa-narody będą jeszcze długo najważniejszymi jednostkami funkcjonującymi na Starym Kontynencie, ale dzisiejsze powtarzające się trudności strefy euro powinny je zmusić do rozumowania w kategoriach bardziej, niż to dotąd bywało, długofalowych.

W kontekście szczytu NATO (20 i 21 maja w Chicago), będą na pewno toczyły się rozmowy na najwyższym szczeblu w sprawie stanu stosunków transatlantyckich i kryzysu w relacjach pomiędzy Europą i Stanami Zjednoczonymi. Korzystne byłoby więc przywołanie starej idei Kagana, tym razem w zastosowaniu do polityki gospodarczej, Amerykanie są po prostu bardziej dynamiczni i przedsiębiorczy i potrafią myśleć w sposób bardziej strategiczny.

Jeśli Unia Europejska pragnie przetrwać jako konkurencyjna globalna wspólnota, ma tylko jedno rozwiązanie – zmianę krótkoterminowej strategii, myślenia w wygodnych kategoriach państwa opiekuńczego i czteroletnich cyklów wyborczych. Potrzebni są jej wizjonerzy pokazujący drogę prowadzącą do nowego sposobu współegzystowania w przestrzeni europejskiej, którzy wskażą, gdzie należy inwestować i jak zwiększyć konkurencyjność.

Stoi ona również przed potrzebą zdecydowanego powiedzenia tym, którzy sabotują jej wspólne cele, że dobrobyt będzie się tworzył bez nich. Wszystko zależy od ich wyboru, wyboru dokonanego w sposób wolny i demokratyczny. Solidarność w Europie ma i powinna mieć dwa oblicza. Tylko w ten sposób UE będzie się mogła dalej rozwijać

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat