Nie, z typem wikinga Zlatan Ibrahimovic nie ma nic wspólnego, a jednak były gwiazdor Interu Mediolan jest Szwedem. W Los Angeles podczas prezentacji 17 lipca nowej koszulki włoskiego klubu Hiszpanie mogli mu powiedzieć: „no hacerte el sueco”, nie zgrywaj Szweda, czyli niczego nie udawaj – ponieważ już wiadomo, że za skromną sumę 45 milionów euro ma przejść do Barcelony.
Tak naprawdę to w tym wyrażeniu słowo „sueco” wcale nie oznacza Szweda, lecz pochodzi od łacińskiego „soccus”, które we włoskim przybrało formę „zoccolo”, czyli kawałek drewna, a ten z definicji jest głupi. W każdym razie, jak wygląda Szwed, każdy widzi, i taki na przykład Niemiec, zobaczywszy go znienacka, wykrzyknie w zdziwieniu i zachwycie „Alter Schwede!” – stary Szwed, co ma podobne znaczenie jak „o, mój Boże!” i pochodzi z czasów wojny trzydziestoletniej, kiedy to starzy szwedzcy żołnierze byli instruktorami Prusaków. A jeśli ten Niemiec będzie nieroztropny i zbyt nadokazuje, to może trafić do „Schwedische Gardinen” – do szwedzkiego namiotu, czyli – żeby było jasne – do ciupy.
Rosjanin, kiedy uroda piękności wyda mu się aż nadto problematyczna, nie zawaha się ani chwili i odpali, że „пропал как Швед под Полтавой” – jak Szwed pod Połtawą, jak wiadomo, tam właśnie wojska Karola XII wzięły w 1709 r. ciężki łomot od Rosjan. Ale Szwedzi to nie wyłącznie zimne i zdystansowane piękności – umieją być dowcipni. Żyje jak „Svensson” (to ich najpopularniejsze nazwisko), powie jeden Szwed o drugim Szwedzie, takim z klasy średniej, co to ma Volvo i golden retrievera.
A zatem i piękni, i ironiczni!
Lidia Falcucci (tłumaczenie: Wojciech Russ)