Od Merkozy’ego do Draghiego

Opublikowano w dniu 7 września 2012 o 14:33

Cała Europa, z wyjątkiem frankfurckiej fortecy Bundesbanku i wyznawców ortodoksji walutowej, łączy dziś chyba z Mario Draghim ostatnią nadzieję na uratowanie wspólnej waluty. Prezes Europejskiego Banku Centralnego ogłosił 6 września, że instytucja, którą kieruje, jest gotowa przystąpić do nieograniczonego skupu długów krajów zagrożonych, pod warunkiem jednak, że państwa te przedłożą sprawę europejskiemu funduszowi ratunkowemu. Oznacza to, że wspomniane kraje, np. Hiszpania czy Włochy, będą mogły spłacić swój dług bez konieczności uiszczania ogromnych odsetek, o ile zgodzą się na uzdrowienie swoich finansów.

Dziesięć miesięcy temu, kiedy Mario Draghi obejmował swoją funkcję, Bild przystroił go w pikielhaubę, gratulując mu przywiązania do stabilności waluty, którą tak sobie cenią Niemcy. Dziś Włoch stawia otwarcie czoło szefowi niemieckiego banku centralnego, Jensowi Weidmannowi, uznającemu skup obligacji za „narkotyk”. Zręcznie żongluje – nawołując do przestrzegania rygorów, a jednocześnie godząc się na bardziej elastyczne podejście do zasad EBC – i staje się centralną postacią kryzysu strefy euro.

Zmienia się powoli sposób zarządzania eurolandem. W czasach wszechwładnych rządów tandemu Angela Merkel – Nicolas Sarkozy to z nim negocjowała wszelkie kroki i decyzje Rada Europejska. EBC, kierowany przez Jean-Claude Tricheta, zastosowywał się do tych decyzji, wyrażając w zawoalowanych słowach swoje zastrzeżenia. Dziś pani kanclerz ma wokół siebie François Hollande’a, Mario Montiego i Mariano Rajoya, z których każdy ma interesy rozbieżne z niemieckimi, a Radzie trudno jest wszystkich przekonać, że trzyma w ręku klucz do wyjścia z kryzysu po ponad dwóch latach bezowocnych decyzji. Skoro rynki domagają się „big bazooka”, którą tylko EBC może załadować, Mario Draghi stał się nowym deus ex machina.

Czy oznacza to, że świat finansów i niepochodzący z wyborów technokraci ostatecznie pokonali świat polityki w Europie? Sprawa nie jest taka prosta, bo to przede wszystkim zmiana politycznego układu sił i upór Mario Montiego, który domagał się alternatywy dla planu ratunkowego „w stylu greckim”, stworzyły klimat dla (tymczasowego?) zwycięstwa Draghiego nad Weidmannem. A w najbliższych tygodniach szefowie państw i rządów będą mieli okazję wziąć sprawy w swoje ręce, kiedy zostanie im przedstawiony raport w sprawie „prawdziwej unii politycznej i walutowej” oraz projekt unii bankowej, czyli dwa kierunki działań, które zatwierdzili na czerwcowym szczycie.

Newsletter w języku polskim

Jeśli chcemy, by polityka odzyskała w pełni swoje prawa, europejscy przywódcy będą musieli wykazać się większą stanowczością decyzji połączoną z jasnością wizji. Albo będziemy musieli się przyzwyczaić do oglądania co miesiąc konferencji prasowych Mario Draghiego.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!