„Czy traktat jest potrzebny?”, oto tytuł artykułu redakcyjnego Expresso, który ukazał się 14 kwietnia, czyli w dniu poprzedzającym ratyfikację europejskiego paktu fiskalnego przez parlament Portugalii. Jest ona pierwszym krajem UE, który zapalił zielone światło dla tego kontrowersyjnego traktatu, a Expresso twierdzi, że tylko „czas pokaże, czy to się na cokolwiek przyda”, i daje do wyboru dwie możliwe odpowiedzi na zadane w tytule pytanie ‒
Tak, bowiem europejski pakt fiskalny jest podstawowym narzędziem, który ma posłużyć Niemcom i innym północnoeuropejskim krajom do wzmocnienia ochrony i mechanizmów ratunkowych strefy euro. Ale też – nie, ponieważ traktat ustala reguły, których ciągłe przestrzeganie jest prawie niemożliwe, nawet przez te kraje, które je obecnie narzucają.
Artykuł redakcyjny Expresso zawiera też dwie uwagi ‒
(...) w najlepszym przypadku przyczyni się do wzmocnienia zaangażowania i solidarności najsilniejszych krajów z tymi, które korzystają z pomocy i są najbardziej narażone na ryzyko. (...) i pokaże, że strefa euro może wspólnie przeć do przodu oraz wzmocni dyscyplinę budżetową krajów, które prawie zawsze ją ignorowały.
Newsletter w języku polskim
W innym artykule opublikowanym w tym samym tygodniku socjolog Pedro Adão e Silva ostrzega przed oczywistymi konsekwencjami traktatu ‒
Jeśli ma być on potraktowany poważnie, to najsłabiej rozwinięte kraje członkowskie zostaną pozbawione mechanizmów polityki gospodarczej umożliwiających ożywienie, gdyż w dalszym ciągu nie będą miały pożądanych instrumentów finansowych charakterystycznych dla systemu federalnego. Efekt końcowy jest taki, że tracimy suwerenność niczego w zamian nie uzyskując.