Berlin, 2010 r.

Praca czy rodzina – dlaczego mamy wybierać?

W wielu krajach europejskich polityka społeczna i polityka zatrudnienia komplikują matkom życie. Ale chcąc wpłynąć na zwiększenie przyrostu naturalnego, należy pomyśleć i o innych warunkujących to czynnikach – zauważa szwedzki dziennik Dagens Nyheter.

Opublikowano w dniu 15 grudnia 2010 o 17:55
Berlin, 2010 r.

W Niemczech wprowadzenie urlopu rodzicielskiego na wzór szwedzki nie wystarczyło do zmiany dotychczasowych trendów [ojciec lub matka może wziąć dwunastomiesięczny urlop i otrzymywać 67% wynagrodzenia, którego maksymalny pułap wynosi 1800 euro miesięcznie]. Wskaźnik płodności w tym kraju – 1,36 dziecka na kobietę - należy nadal do najniższych w Europie.

W wymiarze historycznym spadek wskaźnika płodności w wielu krajach, zwłaszcza w Europie, jest z pewnością zjawiskiem korzystnym. Ale gdy wskaźnik ten zanadto odbiega od poziomu 2,1 dziecka na kobietę, niezbędnego do auto-reprodukcji społeczeństwa, trzeba starać się znaleźć jego ukryte przyczyny. Współczynnik urodzeń jest zjawiskiem złożonym. Zależy od mnóstwa indywidualnych decyzji, na które wpływ ma wiele czynników, w szczególności tradycja.

Wskaźnik płodności w Stanach Zjednoczonych wyższy niż w Europie

Trudno jest nie zgodzić się z założeniem, że brak upodobania Niemek do macierzyństwa wynika z nierównego traktowania płci. Polityka rodzinna, jaką prowadzono w dawnych Niemczech zachodnich, była wysoce konserwatywna. Rolę ojca jako żywiciela rodziny regulowały stosowne przepisy, a kobiety, z chwilą, gdy zostawały matkami, zmuszone były w gruncie rzeczy odejść z rynku pracy. Dzisiaj rozwija się pomoc na rzecz dzieci, ale kobiety pragnące połączyć pracę zawodową z macierzyństwem, natrafiają w tym jeszcze na wielkie przeszkody, co jest wynikiem mentalności i jednocześnie niedostatków infrastruktury. Wciąż pozostaje w użyciu termin „Rabenmutter” (zła matka) jako określenie kobiet, które oddają dzieci pod opiekę innych, by iść do pracy.

Zjawisko to jest jeszcze bardziej widoczne w pozostałych częściach Europy Zachodniej. Z jednej strony mamy kraje należące do tej samej kategorii co Niemcy, ze słabym wskaźnikiem płodności, takie jak Hiszpania, Portugalia i Włochy, gdzie stereotyp niepracującej zawodowo matki uniemożliwia kobietom pogodzenie aktywności zawodowej z życiem rodzinnym. Gdy przychodzi im dokonać wyboru między dzieckiem a pracą, ta ostatnia wygrywa. Z drugiej strony mamy państwa, w których odnotowuje się stosunkowo wysokie wskaźniki płodności, takie jak Francja czy kraje skandynawskie. Choć różnie to wygląda w zależności do kraju, wspólną cechą tych państw jest istnienie infrastruktury publicznej umożliwiającej kobietom wejście w macierzyństwo, zwłaszcza dzięki rozbudowanej sieci żłobków.

Newsletter w języku polskim

Można się też nie zgodzić z tezą, która głosi, że zwiększenie wskaźnika płodności w krajach bogatych i rozwiniętych wymaga politycznych decyzji wymuszających równe traktowanie obu płci. Na przykład w Stanach Zjednoczonych wskaźnik płodności jest na ogół wyższy niż w jakimkolwiek kraju europejskim. A wiele krajów z dawnego bloku wschodniego ma bardzo niskie wskaźniki mimo silnej tradycji zatrudnienia kobiet i publicznej pomocy na rzecz dzieci.

Gospodarka jutra będzie zależeć również od poziomu reprodukcji

Mimo tych paru nietypowych przykładów wszystko wskazuje jednak na to, że położenie większego akcentu na równe traktowanie płci i wzmocnienie systemów opieki społecznej pozwalających pogodzić życie rodzinne z zawodowym jest dobrodziejstwem dla Europy. Większość ludzi chce mieć dzieci, a społeczeństwu, które nie potrafi dostosować się do tej potrzeby grozi jednocześnie utrata wiary w przyszłość i zaprzepaszczenie szans na gospodarczy rozwój. Chociaż Stanom Zjednoczonym udało się osiągnąć, mimo braku rozbudowanej publicznej infrastruktury, wysoki wskaźnik aktywności zawodowej kobiet i znaczny współczynnik urodzeń, nie da się przenieść amerykańskiego modelu do Europy, gdzie tradycja nakazuje, by o sprawy socjalne troszczyła się zbiorowość.

Parlament Europejski przedstawił na początku miesiąca niefortunny projekt w sprawie kosztownego i podlegającego szczegółowej regulacji wydłużenia urlopu macierzyńskiego. Większość krajów członkowskich projekt odrzuciła. Opowiadanie się za rozszerzeniem kompetencji europejskich na obszar polityki rodzinnej i równego traktowania w samym środku kryzysu euro świadczy o braku realizmu. A sam urlop rodzicielski nie sprawi, że społeczeństwo życzliwiej spojrzy na rodzinę. A przecież gospodarka jutra zależy nie tylko od wskaźników produkcji, ale i od poziomu reprodukcji.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat