Wojna prześwietlona

Opublikowano w dniu 26 lipca 2010 o 13:43

„Gigantyczny przeciek tajnych materiałów pokazuje prawdę o okupacji”, pisze dziś na pierwszej stronie Guardian. Dziennik przekonuje, że dotąd, w całej historii amerykańskiej armii, przypadki, by wydostało się na zewnątrz tak wiele dokumentów, zdarzały się bardzo rzadko. Gazeta dotarła do nich – a jest ich około 90 000 i wszystkie dotyczą konfliktu w Afganistanie – dzięki serwisowi Wikileaks. Publikują je też New York Times i niemiecki tygodnik Der Spiegel. Z dokumentów, jak ujawnia Guardian, wyłania się „miażdżący obraz coraz gorzej prowadzonej wojny”.

Znajdują się tu między innymi szczegółowe informacje na temat narastającej w ostatnich sześciu latach liczbie ataków talibów. Tajne jednostki sił specjalnych, które miały „zabijać lub brać do niewoli” bez procesu, a po takie sięgnęła koalicja, nie poradziły sobie z afgańskimi powstańcami. Dokumenty pokazują też, że Stany Zjednoczone ukrywały dowody świadczące o tym, że talibowie weszli w posiadanie niebezpiecznych rakiet ziemia–powietrze. Pokazują także, że coraz częstszą taktyką Amerykanów jest nasyłanie na przeciwnika samolotów bezzałogowych sterowanych zdalnie z bazy w Nevadzie. Widać też z nich wyraźnie, że sąsiadujące z Afganistanem państwa – Iran i Pakistan – wspierają działania skierowane przeciwko koalicjantom.

Ujawnione dokumenty podają w wątpliwość prezentowaną na zewnątrz wersję głoszącą, że sprzymierzone wojska chcą zdobyć sobie afgańskie „serca i umysły”. Znajdziemy tu informacje o tuszowaniu przynajmniej 195 przypadków śmierci cywili. Jeden z przykładów ostrzelania osób postronnych pochodzi z 2008 r., kiedy to francuski oddział zaatakował autobus szkolny. Obrażenia odniosło ośmioro dzieci. Innym razem amerykański patrol otworzył ogień do autobusu raniąc lub zabijając piętnaścioro jego pasażerów. W 2007 r. polskie wojska – wyglądało to na coś w rodzaju ataku odwetowego – ostrzelały afgańską wioskę, zabijając uczestników wesela, w tym kobietę w ciąży.

Tymczasem w Niemczech Der Spiegel skupia się na roli Bundeswehry w konflikcie. „Na początku naszej misji niektórzy żołnierze żartobliwie ochrzcili miasto, gdzie wielu z nich stacjonuje do dziś, „Bad Kunduz”, dodając do nazwy miejscowości niemieckie słowo oznaczające uzdrowisko. Ale te spokojne dni to już przeszłość”, czytamy w artykule. Przykład? Dziewiętnastego maja 2007 r. trzech niemieckich żołnierzy kupujących na targu lodówkę padło ofiarą zamachowca samobójcy. Tygodnik zauważa też, że „w pierwszym ataku skierowanym przeciwko członkom niemieckiego kontyngentu życie straciło również ośmiu afgańskich cywili”.

Newsletter w języku polskim

„Jakkolwiek by na to spojrzeć – podsumowuje Guardian – takiego Afganistanu Amerykanie i Brytyjczycy nie mogą dać cywilnemu rządowi w Kabulu w prezencie opakowanym w papier i przewiązanym różową wstążeczką. Wręcz przeciwnie. Po dziewięciu latach wojny, chaos może zwyciężyć. Wojny, toczonej podobno o serca i umysły Afgańczyków, nie da się wygrać w ten sposób”, czytamy w komentarzu redakcyjnym.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat