Sprawy społeczne
Demonstranci z flagami PIIGS, krajów UE najbardziej dotkniętych kryzysem, podczas strajku generalnego w Lizbonie, 14 listopada.

Europejczycy na ulicach przeciwko cięciom

Setki tysięcy ludzi uczestniczyło w demonstracjach organizowanych w całej Europie przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych, aby zaprotestować przeciwko planom oszczędnościowym. Według prasy Starego Kontynentu, ten sprzeciw wobec cięć podaje w wątpliwość sposób, w jaki prowadzona jest polityka odzyskiwania równowagi fiskalnej.

Opublikowano w dniu 15 listopada 2012 o 17:07
Demonstranci z flagami PIIGS, krajów UE najbardziej dotkniętych kryzysem, podczas strajku generalnego w Lizbonie, 14 listopada.

W wielu krajach strajki sparaliżowały transport, a ponadto w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech doszło do starć między protestującymi a siłami bezpieczeństwa.

Według El País, kilkaset tysięcy ludzi demonstrujących wczoraj na ulicach „domagało się, aby [premier Mariano] Rajoy zmienił swoją politykę”. Był to ogólnoeuropejski protest „przeciw dyktatowi cięć”.

Cover

W wielu krajach odbyły się protesty i demonstracje, we Włoszech i Grecji wzmocnione przez strajki. Nie były to strajki generalne, tak jak to miało miejsce Portugalii i Hiszpanii, będąc świadectwem zbliżonej sytuacji społecznej w obu krajach. W każdym razie, ta ogólnoeuropejska kontestacja wyraża bezprecedensową solidarność przeciwko cięciom budżetowym i wyrzeczeniom, do których zmusza się obywateli w celu zmniejszenia deficytu, a które, według związków, są bezpośrednią przyczyną recesji i masowego bezrobocia w południowej Europie. Z tego powodu instytucje europejskie muszą także uznać, że są kwestionowane przez tych, którzy wczoraj wyszli na ulice. Dowodem na to jest fakt, że europejski komisarz ds. gospodarczych i walutowych, Olli Rehn, zwołał (improwizowaną) konferencję prasową, aby oświadczyć, iż rząd hiszpański nie powinien już dokręcić śruby w 2013 r., co byłoby sprzeczne z wolą obywateli.

Newsletter w języku polskim

„Dla ekonomistów”, stwierdza w Rzymie La Repubblica, „protesty są głównie dowodem na to, że polityka masowych cięć i podwyżek wraca bumerangiem, zamiast prowadzić do odzyskania zaufania”.

Cover

Podwyżki podatków i cięcia w wydatkach publicznych zmniejszają wzrost, a mniejszy wzrost oznacza mniejsze wpływy z podatków, deficyt więc rośnie i wszystko zaczyna się na nowo. Pogłębienie się kryzysu w Grecji w dwu ostatnich latach jest tego najbardziej skrajnym przykładem, ale też najbardziej oczywistym błędnym kołem oszczędności za wszelką cenę. [...] Wyniki dotyczące wzrostu zaczynają być odczuwalne także poza granicami krajów tradycyjnie gospodarczo niestabilnych. Po Holandii, zaczyna braknąć oddechu Francji, a cień recesji zaczyna sięgać Niemiec. [...] W dniu wczorajszej europejskiej rewolty przeciwko oszczędnościom budżetowym nie było strajków w Niemczech. Ale zobaczymy, jak to będzie za rok.

„Przemoc wywołana cięciami przybyła do Portugalii”, ubolewa Público, po dniu strajku generalnego zakończonego starciami między policją i protestującymi w pobliżu lizbońskiego parlamentu. 48 osób zostało poturbowanych, a 9 aresztowano.

Cover

Tym, co sprawia, że ludzie protestują, czy to stosując przemoc fizyczną, czy to pokojowo, ekologicznie lub też w pojedynkę, jest beznadziejna sytuacja, w której się znajdują. Spadek dochodów, cięcia w usługach publicznych i bezrobocie zawsze były i nadal są potężnymi bodźcami społecznej rewolty. Bez politycznych odpowiedzi będziemy musieli żyć, wiedząc, że do scen znanych z Aten, które do niedawna wydawały się niemożliwe na ulicach naszych miast, już blisko.

„Ludzie nie chcą, by rząd obcinał świadczenia socjalne, ograniczał pensje pracownikom państwowym, podnosił podatki", pisze Gazeta Wyborcza

Cover

nie mówią jednak, w jaki sposób rząd ma spłacać długi zaciągane przez lata po to, by utrzymywać hojny system świadczeń socjalnych. Pomysł, by za kryzys płacili tylko bogaci, jest poprawny politycznie, ale nie ekonomicznie. W każdym kraju bogaci stanowią małą grupkę. Państwową kasę zasilają średniacy i na nich spadają największe koszty kryzysu. Europejski kryzys zadłużenia w gruncie rzeczy jest kryzysem europejskiego modelu państwa opiekuńczego.

„Europa strajkuje, Niemcy patrzą”, konstatuje Tageszeitung (TAZ). Podczas gdy „miliony pracowników strajkuje, by zaprotestować przed skutkami kryzysu politycznego w Unii Europejskiej, koledzy na wschodzie, którzy z niego korzystają, wysyłają solidarnościowe pozdrowienia”, żartuje ten alternatywny dziennik. W Niemczech bowiem związki zawodowe są krytykowane za to, że niedostatecznie zmobilizowały ogół obywateli. Według TAZ – który przypomina wyrażenie rzucone przez Angelę Merkel dla określenia osoby czy kraju charakteryzujących się oszczędnością, nawet skąpstwem – powodem tej względnej obojętności jest to, że –

Cover

Kryzys nie dotarł jeszcze do głów i nie czuć go jeszcze w portfelach. Wielu pracowników uważa, że gospodarska mentalność Szwabii nie zaszkodziłaby południowej Europie.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat